Schetyna zaznaczył, że oceną pracy prokuratorów w sprawie katastrofy smoleńskiej powinna zająć się raczej sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka. Jego zdaniem , zespół parlamentarny ds wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, "jest tak naprawdę próbą stworzenia politycznej hucpy, niepotrzebnie, bo wywołuje jeszcze większe negatywne i złe emocje" - powiedział Schetyna podczas wizyty w Orli w Podlaskiem.
Marszałek Sejmu zapowiada konkretne działania sejmowej komisji sprawiedliwości w sprawie wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej.
"Przed następnym posiedzeniem Sejmu zorganizujemy wysłuchanie rozmowy między komisją sprawiedliwości a prokuratorem Seremetem i prokuratorami, którzy prowadzą postępowanie smoleńskie" - zakomunikował. Dodał, że o stanie śledztwa można też powiadomić opinię publiczną. Jego zdaniem "wszyscy powinniśmy się nauczyć, że ta sprawa jest na tyle poważna, że wymaga pełnego wyświetlenia, a nie politycznej awantury".
Dziennikarze pytali tez marszałka o opinię na temat posła Janusza Palikota w związku z postulatem niektórych członków rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Podczas dzisiejszego posiedzenia parlamentarnego zespołu do spraw wyjaśnienia katastrofy niektórzy członkowie rodzin skierowali do marszałka Sejmu list, w którym domagają się ukarania Janusza Palikota. Marszałek powiedział dziennikarzom w Sejmie, że będzie rozmawiał z posłem Palikotem, tak aby jego zachowanie było "przyzwoite a nie hucpiarskie". Podkreślił, że chodzi o tragedię rodzin, które cały czas ją przeżywają i trzeba to uszanować. "Mam nadzieję, że będzie zachowywał się przyzwoicie i zabiegał o wyjaśnienie przyczyn katastrofy" - powiedział Schetyna.
Przypomniał, że sprawą posła Palikota, będzie się zajmował sąd koleżeński Platformy Obywatelskiej.
Europoseł PO Filip Kaczmarek złożył wniosek o wykluczenie Palikota po wypowiedziach dotyczących prezydenta Kaczyńskiego i hipotezy z tym związanej, że to Lech Kaczyński jest współwinny tragedii smoleńskiej. Lubelski poseł oświadczył, że prezydent ma "krew na rękach", bo ponosi moralną odpowiedzialność za śmierć pasażerów znajdujących się 10 kwietnia na pokładzie TU-154. Ta wypowiedź spotkała się również z krytyką klubowych kolegów.