Chodzi o wczorajszą demonstrację stoczniowców podczas kongresu Europejskiej Partii Ludowej. W starciach policja użyła armatek wodnych, pałek i gazu łzawiącego - 25 demonstrujących zostało rannych.
Szef MSWiA zapewnił, że akcja policjantów była odpowiedzią na zachowanie stoczniowców. Dodał, że decyzję o działaniach podjął dowodzący policjantami.
Rzecznik rządu Paweł Graś poinformował także, że cały czas strona rządowa była na bieżąco w kontakcie z Centrum Operacyjnym, które monitorowało sytuację pod PKiN. Zaprzeczył, aby którykolwiek ze stoczniowców trafił wczoraj do szpitala, a pomoc medyczna udzielona została im na miejscu.
Pracownicy Stoczni Gdańsk demonstrację tłumaczyli obawą przed utratą pracy i tego, że ich stocznia podzieli los zakładów w Gdyni i Szczecinie. Dzisiaj swoje poparcie dla stoczniowców podczas kongresu EPL wyraził były prezydent Lech Wałęsa.