Podczas głosowania poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej Tomasz Kamiński przekonywał, że Instytut marnuje swoje pieniądze na "bezsensowne" publikacje. Jako przykład podawał pracę zatytułowaną "Życie Seksualne w Czasach PRL". Stwierdził też, że ponad dwa miliardy złotych, które zostały przeznaczone na funkcjonowanie IPN, mogło zostać z powodzeniem przeznaczone na inne cele.
Zastępca prezesa IPN Agnieszka Rudzińska powiedziała, że dorobek Instytutu jest znacznie większy i spotyka się z dobrym przyjęciem w Polsce i za granicą. Mówiła, że pieniądze są wydawane w sposób należyty. Mówiła, że IPN wydanie prace nie tylko pracowników Instytutu, lecz także pracowników innych uczelni. Wydawane są także prace po konferencjach naukowych.
Propozycja SLD przewidywała, że obowiązki zlikwidowanego Instytutu miałyby przejąć Archiwa Państwowe, prokuratura i minister kultury. Gromadzenie, ewidencjonowanie, zabezpieczenia czy publikowanie dokumentów organów bezpieczeństwa, ZSRR i Trzeciej Rzeszy miałyby leżeć w kompetencjach Naczelnego Dyrektora Archiwów Państwowych. Materiały zgromadzone dotychczas przez IPN miałaby być przechowywane w specjalnym archiwum obywatelskim Archiwum Państwowego
IAR