Sejm w przyszłym tygodniu zajmie się stanem polskich kolei. W środę odbędzie się posiedzenie komisji infrastruktury z udziałem ministra transportu, szefów spółek kolejowych, związkowców i przedstawicieli organizacji pozarządowych. Na czwartek przewidziano informację rządu i czterogodzinną debatę na temat kolei.
Przewodniczący sejmowej komisji infrastruktury Zbigniew Rynasiewicz zgadza się z opozycją, że polska kolej jest zaniedbana. Podkreśla jednak, że jest to wynik niedofinansowania i wieloletnich zaniedbań wielu rządów, a nie rządu Donalda Tuska.
Zarzuty prawicowej opozycji dotyczące politycznej odpowiedzialności premiera za ostatnią katastrofę, są - zdaniem posła Platformy - czysto politycznym atakiem.
Zbigniew Rynasiewicz powiedział, że ten rząd wydaje na rewitalizację i modernizację linii kolejowych, remonty i zakupy taboru najwięcej z wszystkich rządów od lat - nie tylko po roku 90. Poseł przypomniał, że umowy podpisane na większe i inwestycje mają daty zakończenia przewidziane na 2014 rok.
Zdaniem Zbigniewa Rynasiewicza, krytycy rządu doskonale to rozumieją, ale liczą na to, że w obliczu ostatniej katastrofy społeczeństwo przyjmie ich wersję.
Szef komisji infrastruktury nie zgadza się też z krytyką obsady stanowisk w Urzędzie Transportu Kolejowego.
Posłowie PiS podkreślali między innymi, że od ponad pół roku w Urzędzie Transportu Kolejowego nie ma dyrektora departamentu bezpieczeństwa ruchu kolejowego. Ich zdaniem w ciągu ostatnich dwóch lat zatrudniono tam też szereg osób bez jakiegokolwiek przygotowania w kolejnictwie.
Posłowie Solidarnej Polski zażądali odwołania całego kierownictwa UTK.
Według Zbigniewa Rynasiewicza przyzwyczajenie ludzi kolei, że każde stanowisko na kolei musi sprawować wykształcony kolejarz jest błędne. Dyrektorem szpitala też nie musi być lekarz tylko menadżer, który potrafi nim kierować - dodał szef komisji infrastruktury.
IAR
