Dyspozytor Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że akcja była prowadzona całą noc. Dotąd jednak nie udało się odnaleźć zaginionego, przysypanego warstwą urobku. Ratownicy wiedzą w którym miejscu się znajduje dzięki nadajnikowi w lampce zaginionego. Nie wiedzą jednak, czy górnik żyje. Zapowiadają, że poszukiwania będą prowadzone do skutku.
Wypadek wydarzył się na głębokości 460 metrów. Z niewyjaśnionych przyczyn górnik wpadł do podziemnego pojemnika na węgiel. Pomieszczenie, o pojemności 500 metrów sześciennych, ma 25 metrów głębokości. Było wypełnione w połowie. Zanim zatrzymano taśmociągi po wypadku przez krótki czas sypał się do niego węgiel. Obecnie zbiornik jest bardzo ostrożnie opróżniany.
W kopalni wstrzymano wydobycie.
Silesia jest spółką z większościowym udziałem czeskiego inwestora, który kupił kopalnię od Kompanii Węglowej. Wiosną tego roku, po ponad roku przygotowań i inwestycji, zakład wznowił wydobycie węgla. To pierwszy poważny wypadek, do którego doszło w tej kopalni od jej
ponownego uruchomienia.
IAR