15 aktywistów słowackiego oddziału Greenpeace wspięło się na kilkunastopiętrowy budynek Ministerstwa Gospodarki w Bratysławie rozwieszając kilkumetrowy transparent z napisem "Ministerstwo energetyki jądrowej". Aktywiści zarzucają rządowi, że po tragedii w Fukushimie zamierza bezkrytycznie rozwijać program energetyki jądrowej, a Ministerstwo Gospodarki jest jej zagorzałym zwolennikiem.
Aktwiści, którzy zostali ściągnięci z gmachu budynku przez policję, stwierdzili że słowackie siłownie nie przejdą unijnych testów, które mają ocenić wytrzymałość elektrowni na wypadek klęsk żywiołowych i katastrof wywołanych przez człowieka. Co prawda, Słowacja zgodziła się na sprawdzenie systemów chłodzenia i awaryjnego zasilania elektrowni oraz wytrzymałości siłowni na błędy ludzkie, katastrofy lotnicze i wypadki transportowe, ale Greepeace przypomina, że elektrownia w Jaslovskich Bohunicach, stawiana w latach 70., nie ma nawet betonowych kopuł, które w przypadku awarii rosyjskich reaktorów mogłyby powstrzymać wyciek radioaktywnych materiałów.
Kolejna siłownia w Mochovcach nie jest - zdaniem aktywistów Greenpeace - przygotowana na odparcie ewentualnych akcji terrorystycznych, np. uderzenia samolotu.
Aktywiści krytykują również przestarzałe systemy chłodzenia elektrowni.
Tymczasem rząd Ivety Radiczovej rozbudowuje Mochovce twierdząc, że Słowacja jest w 55 procentach uzależniona od dostaw energii jądrowej.
