Lekarze nie zamierzają wrócić do pracy, mimo iż żądania dyrektorów szpitali dostarcza im do domów policja, a prawnicy twierdzą, że za odmowę podporządkowania się wymogom stanu wyjątkowego grozi nawet 20 lat więzienia. Wielu lekarzy przedstawia zwolnienia lekarskie. Nie pracują całe oddziały szpitali wojewódzkich w Zylinie, Bratysławie, Preszovie, Bańskiej Bystrzycy. Protest rozszerza się, ponieważ lekarze szpitali, do których przywozi się chorych pacjentów, są tak przeciążeni pracą, że nie są w stanie przyjmować kolejnych, ciężkich przypadków. Karetki przewożą do funkcjonujących szpitali nie tylko pacjentów, ale i specjalistyczny sprzęt.
Dyrektorzy wielu szpitali wywiesili w miejscach publicznych nazwiska lekarzy, którzy odmówili przyjścia do pracy. Związkowcy uznali taką decyzję za "pogwałcenie praw człowieka".
IAR