Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Śniadanie w Trójce" - komisja hazardowa - politycy

0
Podziel się:

Politycy, którzy gościli w Śniadaniu w Trójce, są zdania, że przy tworzeniu projektu ustawy o grach losowych, doszło do nieprawidłowości. Przedstawiciele głównych ugrupowań różnią się jednak w ocenie afery hazardowej.

Wczoraj Sejm zapoznał się z raportem kończącym 10-miesięczny okres prac hazardowej komisji śledczej. Komisja badała tworzenie ustaw dotyczących rynku hazardowego w Polsce za rządów SLD, PiS oraz PO.
Poseł SLD Bartosz Arłukowicz zaznaczył, że przewodniczący komisji - Mirosław Sekuła z PO chciał zmarginalizować znaczenie afery hazardowej. W ocenie polityka, nie można zaprzeczyć, że za rządów Platformy Obywatelskiej dochodziło do poważnych nieprawidłowości przy tworzeniu ustawy o grach losowych. Poseł SLD jako jeden z głównych dowodów podał pismo z 30 czerwca 2009 roku. Ministerstwo sportu wycofało się w nim z dopłat do automatów o niskich wygranych, co było, według Arłukowicza, realizacją postulatów Ryszarda Sobiesiaka i całej branży hazardowej. Kolejnym dowodem - w ocenie posła - było odwołanie przez premiera szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego, który informował o nieprawidłowościach. Poseł dodał jednak, że profesjonalizm CBA i ówczesne działania tej instytucji również pozostawiają wiele do życzenia.
Poseł PO Jarosław Gowin podkreślał w Trójce, że z aferą hazardową mieliśmy do czynienia już od kilku kadencji Sejmu, za rządów zarówno SLD, PiS jak i PO. Zaznaczył, że w tej kwestii żadna z partii nie ma czystego sumienia. W obecnej kadencji afera polegała, zdaniem posła Gowina, na nieetycznym zachowaniu niektórych polityków Platformy Obywatelskiej.
W ocenie Jarosława Gowina, uwikłany w aferę Zbigniew Chlebowski, nie powinien angażować się w politykę. Poseł dodał, że pewną odpowiedzialność za nieprawidłowości w resorcie sportu ponosi też były minister Mirosław Drzewiecki.
Wicemarszałek Sejmu Marek Kuchciński z PiS podkreślał, że przy wyjaśnianiu afery hazardowej mamy do czynienia z sytuacją, gdy kat występuje w roli sędziego. Jak dodał, sytuacja ta pokazuje, że sprawa powinna być rozwiązywana od początku.
Według europosła PSL Jarosława Kalinowskiego, afera hazardowa - porównywana przez część mediów do afery Rywina - nie zagroziła pozycji PO. Jak zaznaczył, kilka lat temu, sprawa "grupy trzymającej władzę" doprowadziła do poważnych przetasowań na scenie politycznej.
Doradca prezydenta Henryk Wujec uważa, że wyniki prac komisji śledczej rozczarowują. Według Henryka Wujca, komisje są bowiem narzędziem w grze politycznej. Dodał, że parlamentarzyści powinni zostawić rozwiązywanie afer prokuraturze.

Komisja powstała po ujawnieniu tak zwanej afery hazardowej w październiku ubiegłego roku. Według materiałów CBA, prominentni wówczas politycy PO - szef klubu Platformy Zbigniew Chlebowski i minister sportu Mirosław Drzewiecki podczas prac nad zmianami w ustawie o grach i zakładach wzajemnych mieli działać na rzecz biznesmenów z branży hazardowej.
Raport przedstawił posłom szef komisji Mirosław Sekuła z PO. W dokumencie można między innymi przeczytać, że politycy PO nie brali udziału w nielegalnym lobbingu w sprawie ustawy hazardowej, mimo iż ich zeznania są momentami mało wiarygodne. Podczas tworzenia ustaw hazardowych w latach 2001 - 2009 dochodziło do nieprawidłowości i nieformalnych kontaktów między politykami, a biznesmenami branży hazardowej. Dużo miejsca przewodniczący poświęcił byłemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu. Zarzucił mu, że mógł dopuścić się ze swej strony manipulacji, a działania podjęte przez niego mogły być przejawem złych intencji szefa CBA lub świadczyć o braku profesjonalizmu. Mirosław Sekuła dodał, że odwołanie Mariusza Kamińskiego z funkcji szefa CBA nie miało związku z ujawnieniem przez niego afery hazardowej.
Zdaniem Beaty Kempy z PiS, premier Donald Tusk odwołał Mariusza Kamińskiego ze stanowiska szefa CBA, bo bał się, tego co jeszcze może wyjść na jaw.
Również Bartosz Arłukowicz z SLD przekonywał podczas debaty, że afera hazardowa była i miała swoich bohaterów. Twierdził też, że ma swoje dowody. Polityk SLD przypominał cytat z podsłuchów: "Trzeba przygotować plan i przekazać go człowiekowi Mirka, który to poprowadzi". Arłukowicz podsumował to stwierdzeniem, że jeden Mirek poprowadził ustawę, a drugi komisję śledczą, która miała wyjaśnić aferę.

Informacyjna Agencja Radiowa

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)