Uprowadzeni mężczyźni doradzali tymczasowemu rządowi prezydenta Szarifa Szeika Ahmeda w sprawach bezpieczeństwa. Francuskie MSZ zmobilizowało wszystkie służby do odszukania mężczyzn.
Tymczasem według miejscowych źródeł Francuzi byli agentami szkolącymi somalijskich oficerów wywiadu. W Somali przebywali od dziewięciu dni i przybyli tam na zaproszenie somalijskiego ministerstwa obrony.
Do napadu doszło wczesnym rankiem. Napastnicy, poruszający się samochodem wojskowym, wtargnęli do hotelu obezwładniając strażników i natychmiast udali się do pokoi, w których mieszkali Francuzi.