12,4 procent badanych uznało , że doprowadzi to do usunięcia premiera ze stanowiska szefa partii. Według prezesa Instytutu Homo Homini Marcina Dumy, obecna sytuacja może być szansą dla opozycyjnych wobec Tuska, działaczy Platformy. Duma przypomina czwartkową wypowiedź Grzegorza Schetyny, który uznał reakcję premiera na raport MAK, za spóźnioną. Marszałek Sejmu uznał, że stenogram z rozmów na wieży kontrolnej w Smoleńsku powinien zostać opublikowany tego samego dnia, co raport MAK, a nie później.
5 procent ankietowanych uznało, że sposób wyjaśniania katastrofy smoleńskiej raczej wzmocni pozycję Donalda Tuska w Platformie, a 2,5 procent stwierdziło , że zdecydowanie wzmocni. Zdaniem Marcina Dumy, te dwie grupy badanych wcale nie muszą odzwierciedlać żelaznego elektoratu premiera. Mogą tam być osoby, które wierzą że do katastrofy przyczynili się piloci lub sam Lech Kaczyński.
31,2 procent ankietowanych uznało, że sposób wyjaśniania katastrofy smoleńskiej nie zmieni pozycji premiera w PO. Marcin Duma uważa, że w tej grupie znalazły się osoby uważające przywództwo Tuska w Platformie, za niekwestionowane. Są tu też osoby, które uważają, że wyjaśnianie tragedii smoleńskiej, nie jest kluczową sprawą dla Polski.
13,2 procent ankietowanych nie wiedziało, jak sposób wyjaśniania sprawy smoleńskiej wpłynie na przywództwo Tuska w Platformie.
Marcin Duma uważa, że utrata zaufania do Donalda Tuska, oznaczałaby spadek poparcia dla całej Platformy Obywatelskiej. Przypomniał, że podobna sytuacja miała miejsce za rządów Leszka Millera podczas wyjaśniania "Rywingate".
Sondaż przeprowadzono telefonicznie 21 stycznia na grupie 1085 osób, reprezentatywnej dla ogółu Polaków. Błąd opracowania wynosi 3 procent, a poziom ufności 0,95.
