Posłowie rozmawiają o kulisach odwołania szefa ABW. Przed południem w Sejmie rozpoczęło się posiedzenie komisji do spraw służb specjalnych. Zaproszono na nie bohatera całego zamieszania. Krzysztof Bondaryk będzie tłumaczył posłom, dlaczego nie chce już zarządzać jedną z najważniejszych specsłużb w kraju.
Opozycyjny PiS ma wiele pytań i wiele zastrzeżeń do odwołania szefa ABW. Marek Opioła uważa, że Bondaryk został zdymisjonowany niezgodnie z prawem. Przypomniał, że zgodnie z konstytucją Sejm nadzoruje służby specjalne, a premier powołuje i odwołuje szefa ABW po konsultacjach.
Nie zgadza się z tym szef MSW. Jacek Cichocki mówił jeszcze przed posiedzeniem speckomisji, że wszystko, co dotyczy odwołania Krzysztofa Bondaryka, zostało przeprowadzone w zgodzie z obowiązującą ustawą o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Według tych przepisów, aby rozpocząć procedurę odwołania szefa ABW, muszą zostać spełnione określone warunki, między innymi musi on złożyć rezygnację. Premier rozpoczął w związku z tym procedurę odwołania, którą będzie mógł zakończyć dopiero po zdobyciu opinii prezydenta, kolegium i komisji. Wówczas szefa ABW będzie można odwołać.
Ministra Cichockiego wspiera jego kolega z Platformy Obywatelskiej, Marek Biernacki. Jego zdaniem, Donald Tusk postąpił zgodnie z konstytucją.
Podobnie mówił też Stanisław Wziątek z SLD. Polityk Sojuszu dodał też, że liczy dziś na konstruktywną rozmowę o przyszłości specsłużb, w tym ABW. Stanisław Wziątek mówił, że chciałby, żeby Krzysztof Bondaryk poinformował, co uważa za szkodliwe w propozycjach reformy. Zdaniem posła SLD, zmiany, polegające na odebraniu części uprawnień ABW i podporządkowanie jej pod MSW, nie poprawią stanu bezpieczeństwa w Polsce.
Sam Bondaryk - co stało się już jego wizytówką - z mediami przed wejściem na posiedzenie komisji rozmawiać nie chciał.
IAR
