Lech Kaczyński, który przebywa na szczycie państw GUAM w Batumi powiedział, że obok sprzeciwu Irlandii nie można przejść obojętnie. Ale jeśli Dublin zmieni zdanie, ze strony Polski nie będzie najmniejszej przeszkody - powiedział prezydent.
W wywiadzie dla "Dziennika" Lech Kaczyński powiedział, że w obecnej sytuacji, podpisywanie Traktatu jest bezprzedmiotowe.
Zakończenia procesu ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego oczekuje od Polski Komisja Europejska. Rzeczniczka Komisji Pia Ahrenkilde Hansen dała do zrozumienia, że liczy na zmianę polskiego stanowiska.
Prezydent odpowiedział, że Komisja Europejska jest organem nieupoważnionym, aby oceniać decyzje poszczególnych przywódców państw.
Premier Donald Tusk uważa, że podpisanie Traktatu Lizbońskiego leży w interesie Polski. Zdaniem premiera niepodpisanie dokumentu przez prezydenta może postawić Polskę w niezręcznej sytuacji, w jakiej znalazła się Irlandia po odrzuceniu traktatu w referendum.
Szef rządu ma nadzieję, że prezydent przemyśli swoją zapowiedź. Donald Tusk sądzi, że Lech Kaczyński jako współautor Traktatu Lizbońskiego podziela założenie, że zapisy traktatu leżą w interesie całej Unii i Polski. Jak zaznaczył Donald Tusk, wypowiedź prezydenta sprawi, że Polsce teraz trudniej będzie rozmawiać z jej partnerami w Unii Europejskiej.
Jarosław Kaczyński powiedział, że prezydent nie zamknął sprawy Traktatu Lizbońskiego. Prezes PiS podkreślił, że nie ma sensu się spieszyć w sprawie Traktatu, gdyż unijne przepisy są jednoznaczne - traktat muszą przyjąć wszystkie kraje, a odrzuciła go już Irlandia. Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego Polska powinna uszanować wolę Irlandii i bronić unijnego prawa.
Politycy Lewicy zarzucają prezydentowi nieuczciwość, jeśli chodzi o ratyfikację Traktatu Lizbońskiego. Jak mówił na konferencji prasowej szef klubu Lewicy Wojciech Olejniczak, po zakończeniu negocjacji w sprawie Traktatu, między innymi Lech Kaczyński zapowiadał, że Polska będzie jednym z pierwszych krajów, który ratyfikuje ten dokument.