*Premier przekazał wojsku zadanie przywrócenia bezpieczeństwa w Bangkoku. Od kilku dni trwają tam zamieszki wywołane protestami opozycji. *
Kilkanaście tysięcy aktywistów zwalczających się frakcji przeciwników i zwolenników rządu walczy w centrum miasta. W brutalnych starciach na ulicach Bangkoku wg oficjalnych danych zginęła jedna osoba a kilkdziesiąt zostało rannych. Wśród nich kilka z ranami postrzałowymi. Premier wprowadził stan wyjątkowy. Do przywrócenia porządku obok policji wykorzystane zostanie wojsko. Obowiązuje zakaz publicznych zgromadzeń.
Tymczasem przywódcy opozycji, która rozpoczęła protesty w Bangkoku zapowiedzieli, że nie przestaną domagać się dymisji rządu. Nie opuszczą również zajmowanej od tygodnia siedziby premiera. Protest rozszerza się na cały kraj. Sytuacja może mieć poważne skutki dla gospodarki Tajlandii, która w dużym stopniu utrzymuje się z turystyki.
Tymczasem kolejne państwa odradzają swoim obywatelom podróż do tego kraju. W rozmowie z Polskim Radiem przedstawiciel polskiego konsulatu w Bangkoku potwierdził, że sytuacja jest poważna, a ewentualny przyjazd do Tajlandii na dzień dzisiejszy wiąże się z niebezpieczeństwem.