Trzystu pięćdziesięciu związkowców ze Stoczni Gdańsk będzie manifestować w Warszawie w obronie swojego zakładu.
Będą domagać się wyjaśnienia sprawy wysokości pomocy publicznej, jaką stocznia otrzymała po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej.
Obecnie wymieniana jest kwota kilka razy wyższa niż ta, o której mówiono przed prywatyzacją stoczni. Komisja Europejska grozi, że jeśli stocznie w Gdyni i Szczecinie nie zostaną szybko sprywatyzowane, zażąda zwrotu 750 milionów złotych.
Poza tym, stoczniowcy będą protestować przeciwko pomysłowi stworzenia ze stoczni w Gdyni i Gdańsku jednnej spółki. Właściciel gdańskiego zakładu, spółka ISD Polska, miałaby to zrobić w zamian za zwolenie z konieczności zwrotu pomocy publicznej - wtedy gdańskie pochylnie zostałyby zamknięte.
Jak powiedział wiceprzewodniczący stoczniowej _ Solidarności _ - Karol Guzikiewicz, _ zamknięcie pochylni spowodowałoby, że w Gdańsku produkowanoby tylko elementy statków, a to oznacza zwolnienie _ - także w Gdyni - _ około dwóch tysięcy ludzi. _