Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Strajk pocztowców

0
Podziel się:

Kierownictwo Poczty Polskiej nie potwierdza informacji związków zawodowych, według których nie pracuje 90 procent warszawskich urzędów pocztowych. Do akcji protestacyjnej listonoszy przyłączają się inni pracownicy poczty.

Michal Dziewulski z biura prasowego Poczty Polskiej powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że zdecydowana większość warszawskich urzędów pocztowych jest otwarta. Do protestu listonoszy, trwającego w 107 urzędach w Warszawie i okolicach, przyłączyli się, według niego, pracownicy około 12 placówek, które zostały zamknięte. Jest wśród nich Poczta Główna. W pozostałych regionach kraju protest trwa przede wszystkim na Dolnym Śląsku. W Trójmieście protest jest kontynuowany w kilku placówkach. Od strajku odstąpili listonosze z Małopolski, a w Lubelskiem zawieszono protest na znak solidarności z rodzinami ofiar tragedii w kopalni "Halemba". Lubelscy listonosze noszą czarne opaski na rękawach i roznoszą najpilniejsze przesyłki, w tym przekazy dla emerytów i rencistów.
Michał Dziewulski radzi klientom poczty, aby załatwiali pilne sprawy w działających urzędach pocztowych lub, jeśli to konieczne, porozumiewali się z urzędnikami strajkujących placówek. Strajkujący zadeklarowali, że będą wydawać w urzędach świadczenia dla osób starszych i pilne przesyłki. Protest potrwa co najmniej do poniedziałku, kiedy na spotkaniu związkowców z dyrekcją Poczty Polskiej ma zostać wyłoniony mediator.
W Warszawie protestujące urzędy pocztowe są otwarte, ale ich pracownicy tylko informują o akcji i odsyłają do punktów pocztowych, w których trwa praca. Interesanci nie mogą zapłacić swoich rachunków, wysłać listów, ani odebrać przesyłek. Szczególnym problemem jest odbieranie rachunków, między innymi za elektryczność i telefon. Wiele osób nie kryje zdenerwowania, ale pojawiają się też wyrazy solidarności ze strajkiem pocztowców.

Wraz z przedłużającym się protestem listonoszy rosną straty Poczty Polskiej. Konsekwencje strajku to nie tylko miliony niedoręczonych przesyłek, ale też perspektywa zerwania umów przez najważniejszych partnerów biznesowych Poczty. Nad takim rozwiązaniem zastanawia się między innymi jedna z największych sieci handlowych, Merto, a także internetowy sklep Wysyłkowa.pl. Na strajku listonoszy zarabiają inni operatorzy. Do krakowskiej firmy In Post, zajmującej się przesyłaniem paczek i listów na terenie całej Polski, nie sposób się dzisiaj dodzwonić.
Doktor Maciej Grabowski z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową uważa, że jeśli protest potrwa kilka tygodni, to gospodarka poniesie duże straty. Ekonomista podkreślił, że usługi pocztowe są newralgiczną częścia usług publicznych, a ich prawidłowe działanie jest bardzo ważne dla gospodarki. Jego zdaniem, stracą przede wszystkim małe firmy, bo wielkie łatwiej sobie poradzą. Strajk jest natomiast korzystny dla konkurentów Poczty Polskiej. Zdaniem Grabowskiego, na polski rynek usług pocztowych mogą wejść wielkie firmy zagraniczne, w tym poczta niemiecka. Utrudni to sytuację Poczty Polskiej.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)