Rzeczniczka straży miejskiej Monika Niżniak poinformowała IAR, że złożono u marszałka Sejmu pismo z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa przez Brudzińskiego. Z treści pisma, do którego dotarł IAR wynika, że strażnik "pomagał obywatelom uczestniczącym w obchodach rocznicy katastrofy samolotu prezydenckiego w układaniu zniczy i kwiatów pod pomnikiem księcia Józefa Poniatowskiego". W pewnym momencie, po złożeniu kwiatów funkcjonariusz usłyszał od mężczyzny stojącego przed nim obelżywe sformułowanie: "spie... stąd". Strażnik rozpoznał mężczyznę jako posła PiS Joachima Brudzińskiego, dlatego odstąpił od podejmowania wobec posła czynności służbowych.
W piśmie skierowanym do marszałka sejmu Komendant warszawskiej Straży Miejskiej zwraca uwagę, że strażnik wykonywał w tym czasie czynności służbowe, więc korzystał z ochrony prawnej, przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych w kodeksie karnym. Według przepisu, na który powołuje sie straż miejska "kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku". Przedstawiciele stołecznej straży miejskiej odmawiają komentowania całej sprawy.
Poseł Joachim Brudziński uważa, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Dodał, że nie zapoznał się jeszcze z pismem. Zapowiedział, że jak tylko to zrobi, skieruje sprawę do sądu o zniesławienie. To kolejna próba oczerniania mnie - powiedział polityk Prawa i Sprawiedliwości. Brudziński przypomina, że z ramienia PiS-u 10 kwietnia współpracował z organizatorami i służbami porządkowymi pod Pałacem Prezydenckim.