Struzik-janosikowe
Albo redukcja janosikowego, albo pożyczka - takie scenariusze wyjścia z trudnej sytuacji finansowej, kreśli marszałek Mazowsza. Gość radiowej Jedynki przekonywał, że województwo jest zbyt obciążone daniną, którą bogatsze samorządy płacą na rzecz biedniejszych.
Polityk PSL chwalił propozycję swojej partii, która poprzez zmiany w prawie chce ograniczyć wysokość janosikowego. Argumentował, że województwo mazowieckie może zapłacić co najwyżej 400 milionów złotych. Właśnie do takiej kwoty jakiej ludowcy chcą obniżyć maksymalne zobowiązania województw z tytułu tej opłaty.
Adam Struzik nazwał system janosikowego absurdalnym. Przekonywał, że to rozwiązanie finansowe doprowadziło do tego, że najbardziej rozwinięty region w kraju zaczyna mieć problemy z bieżącymi inwestycjami i ma najniższy poziom inwestycji na głowę mieszkańca.
Mazowsze jest na granicy wypłacalności. Jak mówił marszałek, gdyby zdecydowało się na pożyczkę w banku komercyjnym, to na koniec roku mogłoby dojść do naruszenia przepisów mówiących o dozwolonej barierze zadłużenia. Dlatego marszałek liczy na pożyczkę z budżetu państwa.
Adam Struzik przekonuje, że sytuacji tej winne są zbyt duże obciążenia finansowe , w tym ogromne "janosikowe", które województwo musi płacić, choć jego dochody znacznie spadły. Z kolei zdaniem SLD, które domaga się odwołania Struzika, uważa że winę za opłakany stan finansów ponosi polityk PSL.
Adam Struzik odpowiada, że próba usunięcia go ze stanowiska, to próba zbicia kapitału politycznego. Mówi, że "nie jest udzielnym księciem" i przypomina, że budżet województwa jest uchwalany w demokratycznej procedurze przez sejmik województwa, musi też zostać zaakceptowany przez regionalną izbę obrachunkową. Według Struzika młodzi politycy SLD chcą się wypromować na krytyce jego osoby.
Na razie Mazowsze stara się o pożyczkę, by móc uiścić zobowiązania. Niewykluczone, że danina zostanie zniesiona. O konieczności likwidacji "janosikowego" mówił we wrześniu Donald Tusk.
IAR
