Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

SUMA M.Dubieniecki - oświadczenie - reakcje

0
Podziel się:

Marcin Dubieniecki twierdzi, że sprawa ułaskawienia Adam S. jest elementem walki wyborczej i "polowaniem na jego osobę". Adwokat w specjalnym oświadczeniu rozesłanym mediom napisał, że "publikacja tej sprawy jest najczystszym przejawem walki na wyborcze "haki", a pośrednio ma zmierzać do szkalowania osoby śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego". Od kilku dni media donoszą, że Adam S., z którym mąż Marty Kaczyńskiej założył spółkę, został w czerwcu 2009 roku ułaskawiony z kary więzienia w zawieszeniu przez Lecha Kaczyńskiego.

Marcin Dubieniecki zdementował te informacje. "Odnosząc się do zarzutów kierowanych w sprawie ułaskawienia Adama S., stwierdzić należy, że wszelkie informacje dotyczące w tym zakresie mojej osoby są nieprawdziwe" - czytamy w oświadczeniu. Adwokat podkreśla, że nie był wspólnikiem Adama S. "w zarzucanym okresie, kiedy otrzymał on prawo łaski". "W spółce, w której występowałem, reprezentowałem interesy innej osoby na zasadzie zawartej umowy powierniczego nabycia udziałów" - zapewnia Dubieniecki.
Adwokat przekonuje, że sprawa dotycząca Adama S. wyrządziła krzywdę także jego rodzinie. "Po pierwsze ma uderzyć bezpośrednio we mnie i podjąć próbę zdezawuowania mojej osoby w środowisku zawodowym i wobec moich Klientów, a pośrednio ma uderzać w Jarosława Kaczyńskiego, a więc przybiera wymiar najczystszej walki politycznej za pośrednictwem rodziny" - ocenia adwokat.
Marcin Dubieniecki oświadczył też, że "wszystkie te sprawy, które otrzymały taki rozgłos, które powstały z nierzetelnego dziennikarstwa i insynuacji zawartych w tych artykułach, będą musiały być wyjaśnione przez niezawisłe sądy, a osoby i redakcje odpowiedzialne za nie będą musiały ponieść odpowiedzialność prawną".
Marcin Dubieniecki zapowiedział też, że więcej w tej sprawie nie będzie zabierał głosu w mediach. "To oświadczenie jest jedynym przejawem mojej obecności medialnej. Dalsza korespondencja będzie dopuszczalna w trybie przepisów kodeksu postępowania cywilnego i przepisów kodeksu postępowania karnego" - napisał adwokat.
Kancelaria Prezydenta zleciła zbadanie procedury ułaskawienia Adama S.. Zdaniem rzecznika PiS-u Adama Hofmana, to nic innego, jak zbieranie haków na prezydenta Lecha Kaczyńskiego przed pierwszą rocznicą jego śmierci w katastrofie smoleńskiej. Hofman dodał, że poprzednik Bronisława Komorowskiego audytów nie robił, bo - jak podkreślił - prawo łaski jest niezaskarżalne i nieocenialne. Jego zdaniem, ocena ułaskawień jest naruszeniem prawa.
Zdaniem szefa SLD Grzegorza Napieralskiego, sprawa ułaskawienia Adama S. kompromituje ideę i twórców IV RP. Jego zdaniem, sprawa powinna być wyjaśniona przez prokuraturę, konkretnie, czy ktoś lobował, by Adama S. ułaskawić.
Były minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Duda zapewnia, że w sprawie ułaskawienia Adama S. ma czyste sumienie.
Duda, który w tej sprawie wydał oświadczenie, uważa, że ujawnienie przez media sprawy ułaskawienia Adama S., to atak na prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Andrzej Duda zapewnił, że jako urzędnik Kancelarii Prezydenta, odpowiedzialny między innymi za sprawę ułaskawień, zawsze postępował uczciwie. Dodał, że spraw o ułaskawienie było prawie dwa tysiące, dlatego ma prawo nie pamiętać konkretnych przypadków, w tym sprawy Adama S. Były minister nie wykluczył, że będzie mógł coś do sprawy dodać po upublicznieniu wyników audytu.
Poseł PO Rafał Grupiński ocenia oświadczenie Dubienieckiego jako działanie rutynowe i naturalną obronę kogoś w jego sytuacji.
Zdaniem posła Grupińskiego wyjaśnienie tego, co działo się w kancelarii byłego prezydenta w związku z ułaskawieniem Adama S., jest bardzo ważne. "Wygląda na to, że działy się w otoczeniu świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego rzeczy ciemne i raczej straszne" - powiedział Grupiński. Jego zdaniem dotąd wszystko wskazuje na to, że były związki prawne między Dubienieckim i jego wspólnikiem oraz, że decyzja ułaskawienia przez Lecha Kaczyńskiego była podpisana.
Były minister sprawiedliwości Andrzej Czuma uważa, że procedura ułaskawienia Adama S. przez Kancelarię prezydenta była tak szybka, iż budzi ona co najmniej zdumienie. W czerwcu 2009 roku prezydent Lech Kaczyński ułaskawił Adama S. przedsiębiorcę z Kwidzyna.
Andrzej Czuma twierdzi, że "procedura zastosowana przez Kancelarię Prezydenta, którą kierował Piotr Kownacki była tak niezwykle szybka, że musi to budzić co najmniej zdumienie. Były minister sprawiedliwości wyraził zdziwienie, że obecnie byli ministrowie nie pamiętają tej sytuacji. "Dziwna sprawa, jak mogli piastować takie wysokie stanowiska ludzie, którzy mają słabą pamięć" - powiedział poseł PO.
Były minister sprawiedliwości powiedział, że pamięta, iż w maju 2009 roku szef kancelarii prezydenta Piotr Kownacki przysłał mu pismo, w którym poinformował, że prezydent Lech Kaczyński wszczął z urzędu procedurę ułaskawienia Adama S. Poseł PO dodał, że taki wyjątkowy tryb w sprawie ułaskawienia Adama S. w Kancelarii Prezydenta mógł zlecić co najmniej jej szef, czyli Piotr Kownacki. Piotr Kownacki proszony wczoraj przez Polskie Radio o wypowiedź w tej sprawie, odmówił komentarza.
Adam S., z którym mąż Marty Kaczyńskiej - Marcin Dubieniecki założył spółkę, został w "trybie nadzwyczajnym" ułaskawiony przez Lecha Kaczyńskiego. "Gazeta Wyborcza" napisała, że w czerwcu 2009 roku prezydent Kaczyński ułaskawił Adama S., przedsiębiorcę z Kwidzyna. Według gazety trzy tygodnie wcześniej założył on spółkę z Marcinem Dubienieckim - zięciem Lecha Kaczyńskiego. Dziennik napisał, że 8 maja 2009 zapadła decyzja, że wniosek będzie rozpatrywany w stosowanym rzadko tak zwanym "trybie prezydenckim". Wniosek o ułaskawienie miał negatywną opinię ówczesnego prokuratora generalnego.
Według wyroku sądu, do którego dotarły media, wspólnik Dubienieckiego przez blisko osiem lat wyłudził z państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych ponad 120 tysięcy złotych.

Informacyjna Agencja Radiowa

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)