W proteście uczestniczył między innymi Marek Jurek oraz Janusz Korwin-Mikke. Jurek, lider Prawicy RP powiedział dziennikarzom, że jego ugrupowanie po wyborach nadal będzie się domagać wprowadzenia zmian w ordynacji do Sejmu. Zdaniem Marka Jurka, obecne prawo wyborcze prowadzi do rządów partyjnej oligarchii. "To nie jest system zdrowy, on blokuje energię Polaków, blokuje opinię publiczną, a nie buduje, tak więc trzeba walczyć o to, żeby to odblokować" - powiedział polityk. Jurek uważa, że jednomandatowe okręgi należy wprowadzić również w wyborach do rad powiatów oraz sejmików wojewódzkich.
Janusz Korwin-Mikke, lider Nowej Prawicy, przekonywał dziennikarzy, że ewentualna zmiana ordynacji wyborczej do Sejmu tylko trochę naprawi polską demokrację. "Bo to jest tak: jak trafi się jakiś łajdak albo idiota, to wyborcy mówią - panie prezesie, kogo pan wsadził na listę - a prezes mówi - kogo żeście wybrali, bo żeście głosowali - i nie ma winnego w tym momencie w ogóle" - tłumaczył Korwin-Mikke. "To jest najgłupszy system wyborczy świata" - ocenił lider Nowej Prawicy.
Protestujący przeszli z centrum stolicy pod Kancelarię Prezydenta, gdzie złożyli petycję, która wzywa Bronisława Komorowskiego do przeprowadzenia referendum w sprawie wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych. Manifestujący przypominają, że w 2005 roku 750 tysięcy Polaków podpisało się pod wnioskiem o zorganizowanie referendum.
Doradca prezydenta Jan Lityński, z którym rozmawiała delegacja manifestantów, zadeklarował, że Bronisław Komorowski przeanalizuje ich żądania. Po rozmowach doradca prezydenta tłumaczył dziennikarzom, że wiele zależy od tego, jakie efekty przyniesie niedawno wprowadzona zmiana ordynacji wyborczej do Senatu." Zobaczymy czy rzeczywiście nowe zasady wyboru senatorów zlikwidują monopol partii na wprowadzenie swoich przedstawicieli do Izby Wyższej." - powiedział Jan Lityński. W nadchodzących wyborach parlamentarnych Polacy po raz pierwszy będą wybierać w jednomandatowych okręgach senatorów.
