Na pierwszym posiedzeniu Sejmu, prowadzonym przez marszałka seniora, Józefa Zycha z Polskiego Stronnictwa Ludowego, posłowie złożyli ślubowanie. Nie przystąpili do niego wybrani z list Prawa i Sprawiedliwości prokuratorzy Dariusz Barski i Bogdan Święczkowski, których mandaty zostały wygaszone przez marszałka Sejmu Grzegorza Schetynę.
W wygłoszonym orędziu prezydent Bronisław Komorowski powiedział, że Polacy oczekują mądrego i odważnego przywództwa politycznego oraz zgody w najważniejszych dla kraju sprawach. Podkreślił, że posłów czekają lata trudnej i ważnej pracy. Komorowski wyraził nadzieję, że rząd w "odważny sposób" będzie kontynuował dotychczasową politykę, co będzie prowadzić do dalszego rozwoju gospodarczego.
Według prezydenta, do najważniejszych wyzwań, stojących przed rządem, należą: poprawa jakości funkcjonowania państwa, walka z wykluczeniem społecznym i skutkami zmian w sytuacji demograficznej. Prezydent mówił, że należy dołożyć starań, by wzrosło zaufanie obywateli do państwa i zaufanie na poziomie społecznym w kontaktach międzyludzkich.
Następnie posłowie przystąpili do wyboru marszałka. Zgłoszono kandydatury Ewy Kopacz z PO i Marka Kuchcińskiego z PiS-u. W trakcie zadawania pytań Ewie Kopacz poseł Ludwik Dorn powiedział, że fakt, iż jest ona kobietą, to za mało, aby mogła być marszałkiem Sejmu. Dorn przypomniał, że Kopacz nazwała polityków opozycji "hienami cmentarnymi" i wyraził opinię, iż nie poradzi ona sobie z kierowaniem Sejmem w trudnym okresie. Posłowie PiS zarzucali Ewie Kopacz, że mówiła nieprawdę o okolicznościach sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej i nie przeciwdziałała fałszowaniu ich dokumentacji medycznej przez Rosjan.
W głosowaniu Ewa Kopacz otrzymała 300 głosów, a Marek Kuchciński 150.
Po południu prezydent desygnował Donalda Tuska na premiera. Wcześniej Tusk złożył dymisję rządu, a prezydent ją przyjął. Tusk zapowiedział, że do powołania nowego rządu będzie kierował resortami zdrowia i infrastruktury. Szefowie tych resortów, Ewa Kopacz i Cezary Grabarczyk, zostali wczoraj odwołani przez prezydenta, gdyż kandydowali na marszałka i wicemarszałka Sejmu.
W wystąpieniu prezydent powiedział, że bilans prac rządu Donalda Tuska jest korzystny, a w każdej dziedzinie można znaleźć oznaki zmian na dobre. Potwierdzili to obywatele w wyborach parlamentarnych. Prezydent podziękował premierowi i ministrom za ich pracę.
Donald Tusk wyraził nadzieję, "że kolejne 4 lata będą dla Polski lepsze, że nie spotkają nas ciosy i tragedie, jakie towarzyszyły tym pięknym, ale trudnym 4 latom". Podkreślił, że celem udziału w życiu publicznym musi być dobro i bezpieczeństwo ojczyzny i obywateli. Premier powiedział, że słowa prezydenta, który w Sejmie mówił o potrzebie odważnego przywództwa, będą wskazaniem przy tworzeniu nowego gabinetu i zobowiązaniem dla niego. Tusk dodał, że chciałby, by Polacy zaufali najtrudniejszym decyzjom, przed podjęciem których stanie przyszły rząd.
Potem Sejm podjął uchwałę, że będzie pięciu wicemarszałków. Zgłoszono pięć kandydatur, ale w głosowaniu przepadła kandydatka Ruchu Palikota Wanda Nowicka. Wicemarszałkami zostali Cezary Grabarczyk z Platformy Obywatelskiej, Eugeniusz Grzeszczak z Polskiego Stronnictwa Ludowego, Marek Kuchciński z Prawa i Sprawiedliwości i Jerzy Wenderlich z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Ruch Palikota wniósł o powtórne głosowanie nad kandydaturą Wandy Nowickiej. W czasie przerwy w obradach Sejmu klub Solidarna Polska zgłosił kandydaturę Beaty Kempy na wicemarszałka. W głosowaniu wygrała Nowicka, która otrzymała 243 głosy, a za Beatą Kempą głosowało 154 posłów.
Po wyborze piątego wicemarszałka Marszałek Sejmu do 17 listopada do godziny 10.00 ogłosiła przerwę w obradach Izby.
IAR
