Zgon 75-letniego Vaclava Havla nie był dla Czechów zaskoczeniem. Jego stan zdrowia był dramatycznie zły. Do ostatnich chwil z dużym wysiłkiem starał się być obecnym w życiu publicznym. "Jego otwartość na ludzi wokół siebie, ogromne poczucie humoru powodowały, że do pracy chodziliśmy nie dla pieniędzy, ale dla Vaclava Havla. Była to dla nas największa motywacja" - wspomina długoletni osobisty rzecznik prasowy Ladislav Szpaczek.
Vaclava Havla trudno będzie zastąpić. Tak odpowiadała na pytanie Polskiego Radia większość ludzi oddających mu hołd w kondukcie pogrzebowym. "W zasadzie nikogo takiego nie widzę. Po prostu nie widzę człowieka z takim moralnym autorytetem, który miał on". Tysiące ludzi przed wystawioną trumną i kolejne tysiące na placach w całych Czechach dziękowały Vaclavovi Havlovi za to, że był. Niestety część polityków z najwyższej półki nie potrafi tego zrozumieć.
IAR