Pierwszy polski film fabularny zrealizowany na Syberii wchodzi do kin już w piątek. "Syberiada polska" Janusza Zaorskiego to epicka opowieść o przejmującej historii Polaków, deportowanych w latach 40. przez NKWD w głąb Rosji.
To także opowieść o strasznych czasach, przymusowej wywózce, trwającej kilka tygodni podróży w bydlęcych wagonach, obozowych realiach i życiu w surowym syberyjskim klimacie.
"Syberiada" to jedna z największych polskich produkcji ostatnich lat. Ponad dwugodzinny film jest hołdem dla Sybiraków - podkreśla reżyser Janusz Zaorski. "Wywózki były straszne, życie tych ludzi na Syberii przy znęcających się NKWD-zistach było nie do zniesienia, kiedyś nie można było o tym mówić, a dziś musimy o tym krzyczeć" - dodaje reżyser.
Zaorski przedstawia losy Jana Doliny i jego rodziny, którzy zostali deportowani do Czerwonego Jaru, gdzie muszą zmierzyć się z głodem, mrozem i chorobami, gdzie panuje terror, intrygi i zastraszanie. Reżyser pokazuje odwagę i patriotyzm, miłość i śmierć, ale też zdradę i donosicielstwo.
Sonia Bohosiewicz, odtwórczyni roli Ireny zaznacza, że Syberia wyzwalała w ludziach niemal zwierzęcy instynkt przetrwania. Adam Woronowicz, który wcielił się w postać Jana Doliny przypomina, że niewiele było filmów o takiej tematyce.
Realizację filmu rozciągnięto na cztery pory roku. Cześć zdjęć realizowano na Syberii, w starej wsi Barabanow, zamarzniętym Biriusinskim Zaliwie na Jeniseju i w Krasnojarsku. Ekipa filmowa realizowała zdjęcia w miejscach oddalonych od Polski o prawie 4 i pół tysiąca kilometrów. Bezmiar i surowość syberyjskiej przyrody pokazują zdjęcia kręcone z motolotni.
IAR
