Gość "Sygnałów Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia wyjaśnił, że główną wadą ustawy jest jej niewykonalność. Tłumaczy, że parlamentarzyści nie oszacowali, ile osób ma podlegać weryfikacji. Według senatora Romaszewskiego, jest to około czterystu tysięcy osób. Tymczasem Instytut Pamięci Narodowej przyznaje, że jest w stanie weryfikować rocznie 40-ci do 50-ciu tysięcy osób.
W kwestii instytucji osobowego źródła informacji, czyli tak zwanego OZI, senator PiS podkreślił, że osoby znajdujące się w tej kategorii nigdy nie były zagrożone wyrzuceniem z pracy. Tłumaczy, że tryb postępowania, który znalazł się w nowelizacji, obowiązywał już od dawna. Dodał jednak, że nikt z niego nie korzystał, bo dochodzenie swych racji przed sądem cywilnym trwałoby zbyt długo i to sprawia, że cała ta procedura staje się niefunkcjonalna.
Gość "Sygnałów Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia jest zdania, że prezydent powinien odrzucić ustawę nowelizującą przepisy lustracyjne. Z kolei parlament, korzystając z dotychczasowych doświadczeń, powinien stworzyć całkiem nowe przepisy.
Senator Romaszewski skrytykował zakaz publicznych wypowiedzi na temat lustracji duchownych, wydany przez kurię krakowska wobec księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, i ostre słowa prymasa Polski pod jego adresem. Dodał, że przykre jest, iż ludzie, którzy byli agentami nie muszą się tłumaczyć, a musi robić to człowiek, który chce dotrzeć do prawdy.