Gość Jedynki twierdzi, że w jakimkolwiek cywilizowanym państwie Europy takie oskarżenia bez dowodów byłyby niemożliwe. A gdyby do czegoś takiego doszło, skutkiem byłaby natychmiastowa dymisja. Jan Rokita przypomniał, że Macierewicz nie przedstawił żadnych dowodów na poparcie swoich zarzutów.
Jednocześnie polityk Platformy Obywatelskiej zarzucił prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, że nie ustosunkował się do zarzutów wobec szefów dyplomacji. Rokita przypomniał, że to prezydent kieruje polską polityką zagraniczną. A więc -podkreśla Rokita - prezydent powinien zabrać głos w sprawie wypowiedzi szkodzącej Polsce.
W ostatnią niedzielę w telewizji TRWAM Macierewicz oskarżył byłych ministrów spraw zagranicznych poprzednich rządów, że wielu z nich należało do PZPR i w większości byli "sowieckimi agentami". Od 1989 roku ministrów spraw zagranicznych było ośmiu.