- Trudno było spodziewać się innego wyniku tych rozmów, bo sprawy dotyczące oświaty w rządzie podlegają kompetencjom ministra oświaty, a nie ministra kultury - powiedział Roman Giertych w porannym wywiadzie dla "Sygnałów Dnia". Zastrzegł, że nie ma nic przeciwko konsultacjom kanonu z polonistami.
Rzecznik rządu Jan Dziedziczak powiedział wczoraj, że sprawa kanonu lektur szkolnych zostanie rozstrzygnięta do końca lipca. Decyzję o tym, które lektury obejmie, podejmie premier po konsultacjach z przedstawicielami świata nauki, w tym z wybitnymi polonistami.
Propozycję, by wybitni poloniści i nauczyciele pomogli w ustaleniu kanonu, przedstawił wczoraj premierowi minister kultury Kazimierz Michał Ujazdowski. Przedwczoraj wysłał on do premiera pismo z sugestią wstrzymania rozporządzenia podpisanego przez ministra Giertycha i kontynuowania dyskusji nad zakresem lektur szkolnych. Minister Ujazdowski krytykuje szczególnie brak twórczości Witolda Gombrowicza w kanonie proponowanym przez Romana Giertycha .
Minister Giertych zaznaczył na antenie Polskiego Radia, że nie ma zarzutów do twórczości Witolda Gombrowicza, chociaż uważa, że książka "Transatlantyk" nie powinna znajdować się na liście lektur obowiązkowych. Może za to być omawiana jako lektura dodatkowa w programie rozszerzonym.
Odnosząc się do sporu z ministrem kultury, minister Giertych powiedział, że minister Ujazdowski niepotrzebnie wdał się w spór z MEN, do którego kompetencji należy wybór lektur szkolnych.
