Aktywiści twierdzą, że w dzisiejszym ostrzale Aleppo zginęło co najmniej 12 osób. Z kolei Amnesty International potępiła użycie ciężkiej broni przez obie strony walczące o kontrolę nad miastem. Organizacja pokazała zdjęcia satelitarne z jego okolic, na których widać kilkaset śladów używania ciężkiej broni, w tym m.in. kratery po eksplozjach pocisków.
Scott Edwards z Amnesty International powiedział telewizji BBC, że zdjęcia dowodzą, iż zarówno syryjskie władze, jak i rebelianci nie wywiązują się z obowiązku ochrony ludności cywilnej. "Amnesty oraz inne organizacje powinny ponownie zaapelować o zajęcie się tym przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości. Obie walczące strony powinny też wiedzieć, że niezależnie od tego, czy na miejscu są obserwatorzy ONZ, mamy dostęp do zdjęć satelitarnych. Na ich podstawie możemy szybko odtworzyć sekwencję zdarzeń i dowiedzieć się, jakie jednostki walczyły na miejscu" - powiedział Scott Edwards.
Nie sprawdziły się tymczasem informacje o zabiciu przez rebeliantów rosyjskiego generała, który miał wspierać wojska Baszara al-Assada. Wolna Armia Syrii rozesłała do mediów film na którym rzekomo widać ciało generała i jego wojskowy indentyfikator. Jednak rosyjskie źródła poinformowały, że generał jest w Moskwie i czuje się dobrze.
Informacyjna Agencja Radiowa
