Szwedzkie służby wyjaśniają, że 50-latka zaraziła się najpewniej wirusem podczas pobytu w USA, lecz chorobę przechodziła mając jedynie lekkie objawy. Jak oświadczył przedstawiciel szwedzkiej służby epidemiologicznej doktor Ake Ortqvist jej choroba przypominała przeziębienie z gorączką, a obecnie czuja się ona już dobrze.
Instytut Chorób Zakaźnych w Sztokholmie stara się dokonać odpowiednich analiz, by określić dokładnie, jaka odmiana tego wirusa zaatakowała organizm kobiety. Specjaliści są pewni, że był to wirus grypy A. Nie mogą jednak jeszcze tego udowodnić, bowiem w krwi pacjentki zachowała się już zbyt nikle ilość wirusów. Jest ich tak niewiele, że nie udają się nawet kontynuowane od paru dni próby ich hodowli.
Rodzina kobiety otrzymała środki profilaktyczne i ma obowiązek zgłaszania się do lekarza w wypadku pojawienia się symptomów choroby.