Premier Topolanek zapowiedziedział, że jeśli Unia Europejska zgodzi się na przyznanie Irlandii swojego eurokomisarza, to nie ustąpi od zasady "jeden kraj - jeden komisarz". Dodał, że nie rozumie "histerii", która narasta wokół ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Mirek Topolanek przyznał, że czescy deputowani przedłużają proces ratyfikacji, ale tylko dlatego, że "traktat odbiera Czechom część suwerenności".
Premier przypomniał, że "Czesi przez 50 lat żyli w dwóch systemach totalitarnych i cenią sobie trudno wywalczoną "niezawisłość i wolność". Za zrozumiały uznał fakt, że prawica chce głosować w czeskim parlamencie jednocześnie za przyjęciem Lizbony i zatwierdzeniem amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Powiedział, że obydwie te kwestie zapewniają Czechom miejsce w przestrzeni euroatlantyckiej. Umieszczenie radaru na naszym terytorium to kluczowa kwestia geopolityczna - powiedział premier. Natomiast ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego pogarsza status naszej suwerenności, do którego przywykli po "aksamitnej rewolucji" nasi obywatele - uznał szef czeskiego rządu.