Przed przesłuchaniem w rozmowie z dziennikarzami Zyta Gilowska powtórzyła, że oskarżenie jej o agenturalność jest "kuriozalne". Powiedziała, że teraz uświadamia sobie, że wcześniej, w zakamuflowany sposób była ostrzegana i że jej grożono. Gilowska wyjaśniła, że znana posłanka Platformy Obywatelskiej miała jej dwa razy - dwa lata temu i rok temu - powtórzyć, że jest przeciwko niej organizowany spisek a jego tropy prowadzą do Poznania. Zyta Gilowska oświadczyła też, że posłanka PO ostrzegając ją powoływała się na rozmowę z generałem na kluczowym stanowisku dla tajnych służb. Nie wyjaśniła nic więcej.
Była wicepremier nie chciała odpowiadać na pytania dziennikarzy. Powiedziała, że klucz do rozwikłania tajemnicy jej oskarżenia lustracyjnego leży we wniosku Rzecznika Interesu Publicznego o jej lustrację. Dlatego też jest przeciwna umorzeniu swojej sprawy, bo wówczas wniosek ten nie ujrzałby światla dziennego.
Zyta Gilowska oświadczyła jednak, że jutro w sądzie lustracyjnym się nie pojawi. Jutro ma zostać rozpatrzone, czy w ogóle dojdzie do lustracji byłej wicepremier. Ponieważ nie pełni ona już funkcji publicznej, sąd może umorzyć sprawę.