Na Placu Zamkowym w Warszawie zebrało się wiele tysięcy protestujących. Organizatorzy mówią, że samych tylko pielęgniarek i położnych miało do stolicy przyjechać pięć tysięcy.
Lekarze domagają się podwyżek płac o 30 procent w tym roku i 100-procentowej podwyżki w przyszłym roku.
Do Warszawy przyjechali pracownicy służby zdrowia z całego kraju. Manifestanci przechodzą z placu Zamkowego pod ministerstwo finansów, kancelarię premiera i Sejm.
W całej Polsce trwa tymczasem akcja protestacyjna. Wiele szpitali pracuje tak jak na ostrym dyżurze. Niektórzy lekarze i pielęgniarki wzięli dziś urlop na żądanie aby uczestniczyć w manifestacji w stolicy.
Po kwietniowym ogólnopolskim proteście minister zdrowia Zbigniew Religa zapowiedział, że pracownicy medyczni mogą otrzymać podwyżki od października tego roku. To nie satysfakcjonuje lekarzy.
Przedwczoraj minister Religa oddał się do dyspozycji premiera. Rzecznik rządu zapewnił jednak, że przez najbliższe dwa tygodnie do dymisji ministra na pewno nie dojdzie.