Dlatego - według informacji "Trybuny" - wytypowanym do strzelań snajperom z GROM-u polecono celować w szczeliny między kołami, w szpary miedzy drzwiami dla załogi, słowem tam, gdzie pancerz jest zawsze najsłabszy. Dwóch oficerów biorących udział w takich testach nie chciało podpisać raportu końcowego, po czym pod różnymi pretekstami odeszli z wojska, dowiedziała się "Trybuna".
Okazuje się, że podczas strzelań pociski zdemolowały zewnętrzną osłonę pojazdu i zatrzymały się na pancerzu głównym. Do strzelań przeciwpancernych wykorzystano amunicję kalibru 14,5 milimetrów a nie 12,7, na jakie miał być pancerz odporny. Transporter został przestrzelony raz. Snajper trafił w szczelinę między tylnymi drzwiami dla załogi. Podczas testu artyleryjskiego odłamki przebiły osłonę wylotu łusek, co w warunkach bojowych nie miałoby wpływu na bezpieczeństwo załogi, informuje "Trybuna".
Testy wykazały, że odporność pancerza wynosi 95 - 97 procent. Spełnia więc standardy natowskie, zgodnie z którymi pojazdy tej klasy powinny mieć skuteczność pancerza na poziomie 90 - 91 procent, pisze "Trybuna".
"Trybuna"/ arturu/skw.