Pierwsza bomba wybuchła w koszu na śmieci. Druga eksplodowała w kilka minut później, kiedy zbiegli się ludzie chcący ratować ofiary pierwszego wybuchu. "Kiedy został zdetonowany pierwszy ładunek, byłem w domu. Gdy usłyszałem, co się stało, pobiegłem w tę okolicę. Wtedy eksplodowała druga bomba. Wszędzie widziałem ciała i rannych ludzi" - relacjonował BBC jeden ze świadków.
Do tej pory nikt oficjalnie nie przyznał się do zamachu, ale tureckie siły bezpieczeństwa przypisują atak rebeliantom z Partii Pracujących Kurdystanu. W ciągu ostatnich miesięcy wielokrotnie dokonywali oni zamachów w różnych miejscach w Turcji.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.