Donald Tusk odniósł się też do doniesień części mediów, że miejsce katastrofy lotniczej prezydenckiego tupolewa nie zostało odpowiednio zabezpieczone i wciąż można znaleźć części maszyny oraz przedmioty należące do ofiar.
"W przypadku innych katastrof, jeśli po roku ktoś znajdzie przedmiot, to nie jest to coś niezwykłego. Z naszego punktu widzenia, każdy fragment jest nadzwyczajnie cenny" -mówił premier Tusk.
Szef rządu zaznaczył, że nie wiadomo, w jakiej odległości od terenu katastrofy TU154 M znajdują się elementy samolotu. Dodał, że nie jest realne zamknięcie terenu w promieniu kilku kilometrów od miejsca tragedii.
Według Donalda Tuska, jeśli po miesiącach odnaleziony zostanie fragment maszyny, nie będzie to oznaczało, że pracująca ciężko na miejscu prokuratura, czy służby czegoś zaniechały.
Premier dodał, że strona polska będzie przekonywała Rosjan, by dokładnie pilnowali tego terenu, przy wsparciu polskich służb. W ocenie Donalda Tuska, do minimum udało się ograniczyć zjawiska, które towarzyszą katastrofom na całym świecie - szabrownictwo.
Premier Donald Tusk przypomniał też, że do Smoleńska pojedzie grupa kilku archeologów z Polski, by przeprowadzić prace na miejscu katastrofy. Naukowcy mają za zadanie zabezpieczyć przedmioty pozostałe po rozbitym samolocie. Szef rządu wyjaśnił, że będą to badania niestandardowe, archeolodzy pierwszy raz wezmą udział w tego typu pracach.