Ranga kontaktów Brukseli z Mińskiem została obniżona, gdy pod koniec lutego ambasadorowie Polski i Wspólnoty zostali poproszeni o opuszczenie kraju przez władze Białorusi w reakcji na unijne sankcje. W geście solidarności z dwójką dyplomatów wyjechali wszyscy ambasadorowie.
Kraje członkowskie uznały, że już nadszedł czas na powrót ambasadorów i początkowo miał to być powrót skoordynowany - wszyscy mieli wrócić jednocześnie. Pojawiły się jednak obawy, że prezydent Aleksander Łukaszenka, mimo nieoficjalnych uzgodnień, zabroni wjazdu ambasadorom Polski i Wspólnoty. Wprawdzie zwolnił on niedawno dwóch więźniów politycznych, ale nie rezygnuje z zaostrzonego tonu wobec Unii i zapowiada skrupulatne kontrole na granicy.
Na początku tygodnia spróbują wrócić ambasadorowie Polski i Wspólnoty, a później dołączyć do nich powinni szefowie pozostałych placówek. Informacja o powrocie jest trzymana w tajemnicy i ma być upubliczniona, gdy już wszyscy ambasadorowie będą na Białorusi.
Mimo zwolnienia przez reżim w Mińsku dwóch więźniów politycznych, nie mówi się o możliwości złagodzenia unijnych sankcji dyplomatycznych i gospodarczych. Wspólnota tłumaczy, że to będzie możliwe, jeśli wszyscy więźniowie zostaną zwolnieni, a prawa człowieka będą przestrzegane.
Informacyjna Agencja Radiowa