W ubiegłym roku Bruksela przyznała 182 miliony euro z czego 105,5 miliona euro na odbudowę infrastruktury zniszczonej przez powódź w Polsce. Pieniądze miały być wypłacone z unijnego Funduszu Solidarności, który jest uruchamiany z dodatkowych pieniędzy krajów członkowskich. Te jednak, zmuszone do zaciskania pasa w czasach kryzysu, nie chcą zgodzić się na dodatkowe wpłaty do unijnej kasy. "To są kraje nordyckie, Wielka Brytania, Holandia, doszły do tego Austria i co ciekawe Czechy, które same mają być beneficjentem tego Funduszu, ale z przyczyn pryncypialnych nie chcą zwiększyć budżetu i mówią, niech Komisja szuka w innych liniach budżetowych" - mówi europosłanka Sidonia Jędrzejewska z komisji budżetowej Parlamentu Europejskiego. Zapewnia jednak, że pieniądze obiecane Polsce i kilku pozostałym krajom, nie przepadną. "Na pewno zostaną wypłacone. To jest kwestia tego skąd te środki będą pochodziły i jak szybko ta wypłata nastąpi" - dodała.
Pomysł przyznania pieniędzy z Funduszu Solidarności już na pewno upadł. Najnowsza propozycja przewiduje wykorzystanie środków z tak zwanej negatywnej rezerwy unijnego budżetu. Chodzi o to, że pieniądze zostaną pożyczone teraz i przekazane państwom dotkniętym powodziami, ale najpóźniej do końca roku zostaną zwrócone z tych funduszy i środków z programów, które nie zostały wykorzystane.
IAR