Pozostałe tematy już zostały omówione podczas pierwszego dnia szczytu. I tak na przykład zapadła zgoda na ściślejszą współpracę gospodarczą w "eurolandzie", co ma zagwarantować większą konkurencyjność. Obiecano wsparcie krajom Południa wstrząsanym rewoltami, a w kuluarach i podczas kolacji dyskutowano o sytuacji w Portugalii po upadku rządu.
Jeśli chodzi o Pakt Euro Plus, to przystąpiło do niego także 6 krajów bez wspólnej waluty, w tym Polska. Pakt przewiduje, że co roku unijne państwa mają zobowiązywać się do konkretnych działań, które mają poprawiać sytuację w zatrudnieniu, stabilizować finanse publiczne, wprowadzać ułatwienia dla biznesu czy zwiększać innowacyjność. Każdy rząd sam zdecyduje, jakimi środkami zamierza te cele osiągnąć.
Polska przystępuje do paktu dobrowolnie, więc jeszcze dziś nie zadeklarowała swoich zobowiązań i nie mówi, co zamierza zrobić, by zwiększyć konkurencyjność gospodarczą. Premier Donald Tusk powiedział, że ostateczna decyzja zapadnie po przeanalizowaniu dokumentu. Minister do spraw europejskich Mikołaj Dowgielewicz podkreślił, że wszystkie kraje będą uczestniczyły w pakcie na równych prawach. "Nie będzie podziału na dwie kategorie, czyli pełnych członków paktu i obserwatorów" -dodał minister.
By uspokoić rynki finansowe, unijni przywódcy porozumieli się co do zwiększenia do 440 miliardów euro środków w funduszu pomocowym dla bankrutów w strefie euro. Z funduszu skorzystała do tej pory Irlandia (pieniądze dla Grecji pochodziły z innej puli) a teraz nie jest wykluczone, że także Portugalia zostanie zmuszona do przyjęcia pomocy finansowej. Tamtejszy rząd upadł rząd po odrzuceniu planów oszczędnościowych. Na razie Lizbona opiera się naciskom, ale w kuluarach już mówi się o przekazaniu jej 75 miliardów euro.
Ostatni temat I dnia szczytu, który musi być zapisany we wnioskach ze spotkania, to sytuacja w Libii. Unia wstępnie obiecała zwiększenie do miliarda euro kapitału na inwestycje w krajach Południa, wstrząsanych rewoltami. Zapewnia jednak, że oferta Europejskiego Banku Inwestycyjnego nie zmniejszy inwestowania u wschodnich sąsiadów Wspólnoty. Na takiej deklaracji bardzo zależało Polsce. Europejscy przywódcy dali też zielone światło dla planowania operacji humanitarnej w Libii. Prace rozpoczęli przed kilkoma dniami ministrowie spraw zagranicznych 27 krajów. Wtedy była mowa, że operacja humanitarna będzie prowadzona także przy użyciu zasobów wojskowych. Oznacza to, że drogą morską czy mostami powietrznymi, przy użyciu okrętów i samolotów wojskowych można będzie pomagać w ewakuacji i przerzucać uchodźców uciekających z Libii.
