Dlatego najbardziej realistyczny scenariusz dla Warszawy wydaje się być taki, że skoro ma mniej praw, to i mniej obowiązków. Premier Donald Tusk zaznaczył, że decyzję o tym, czy przystąpimy do nadzoru finansowego, podejmiemy po długotrwałych negocjacjach. Komentując ustalenia, mówił o umiarkowanym powodzie do satysfakcji. "Walka toczyła się o to, by w nadzorze finansowym, który będzie decydował w przyszłości na przykład o upadłości banków, tyle samo do powiedzenia mieli ci, którzy w sektorze bankowym są słabszym partnerem i ci, którzy są poza strefą euro i mają mniej instrumentów do współdziałania. Póki jesteśmy poza strefą euro, będziemy uczestniczyli na zasadzie lżejszej. Będziemy mieli trochę mniej praw, ale i mniej obowiązków" - mówił premier Tusk.
Jeden urzędników tłumaczył Polskiemu Radiu, że Polska jako kraj, który gości u siebie filie dużych zagranicznych banków, byłaby wyłączona z niektórych decyzji. I wtedy nadzór krajowy, a nie europejski byłby nadrzędny i to on decydowałby na przykład o ustalaniu wysokości rezerw i płynności kapitału w bankach. Dla Polski to jest kluczowe, by nie stracić kontroli nad własnym sektorem bankowym.
IAR