Demonstracja rozpoczęła się na stołecznym placu Niepodległości w samym centrum Kijowa. Później manifestanci przeszli przed budynek administracji prezydenta, paraliżując ruch na jednej z ulic. Siedziba Wiktora Janukowycza jest ochraniana przez kordony milicji. Sam szef państwa wyjechał do Brukseli.
Przedsiębiorcy twierdzą, że milicja nie wpuściła do Kijowa 140 autobusów z protestującymi. Skarżą się też, że właściciele firm przewozowych są zastraszani, jeśli oferują usługi przewozowe przedstawicielom opozycji.
Demonstracje przeciwko nowym przepisom podatkowym odbywają się też w innych ukraińskich miastach, w tym w Połtawie i Charkowie.
Tymczasem premier Mykoła Azarow przekonuje, że przyjęte pod koniec zeszłego tygodnia prawo podatkowe jest najbardziej liberalna w Europie. Dodał, że władze są gotowe do dialogu z protestującymi i wprowadzenia zmian. Zaznaczył jednak, że rządzący "nie pozwolą nikomu naruszyć z trudem osiągniętej stabilizacji".
Eksperci zwracają przy tym uwagę, że do protestów, by nie doszło, gdyby władze już wcześniej rozważyły żądania przedsiębiorców. Rządząca Partia Regionów Wiktora Janukowycza podejmując decyzje nie konsultuje się jednak ani z opozycją, ani z innymi siłami politycznymi.
Dziś na Ukrainie obchodzony jest Dzień Wolności, ustanowiony w rocznicę pomarańczowej rewolucji sprzed 6 lat.