W areszcie znaleźli się kierujący punktem celnym, jego zastępca, a także kilku funkcjonariuszy. Brali oni łapówki za szybszą odprawę. Istniał tam typowy dla ukraińskich instytucji państwowych "pion korupcji", to znaczy zwykły funkcjonariusz musiał przekazywać część łapówki swojemu naczelnikowi, a ten z kolei swoim przełożonym. Ogółem do kierownictwa punktu trafiało 70 procent sumy łapówki. W mieszkaniach zatrzymanych i biurze znaleziono 150 tysięcy dolarów i 30 tysięcy hrywien rozdzielonych na pliki. Na każdym było napisane, jaka firma zapłaciła i komu bezpośrednio przekazano pieniądze.
Łucki punkt celny jest częścią jagodzińskiego oddziału służby celnej, która obsługuje przede wszystkim granicę z Polską.