O przypadkach cenzury informowali dziennikarze dwóch popularnych ukraińskich kanałów telewizyjnych STB i 1plus1. Po protestach sytuacja się poprawiła, choć nadal daleka jest od ideału. Najczęściej informacje cenzurują właściciele stacji bądź redaktorzy odpowiedzialni za wydania wiadomości: odrzucają propozycje dziennikarzy bądź wycinają z materiałów elementy krytyczne wobec władz.
Reporter Andrij Sajczuk powiedział Polskiemu Radiu, że problemem jest postawa samych pracowników mediów. "Ogólnie nie można mówić o ostrej cenzurze, kiedy grozi się zwolnieniami grupowymi, ale jest wewnętrzny strach u dziennikarzy, redaktorów, aby nie powiedzieć za dużo. Istnieje autocenzura" - podkreślił.
Dziennikarzy postanowili poprzeć studenci, którzy w kilku miastach, między innymi, Kijowie, Lwowie i Charkowie przygotowali happeningi w czasie których walczyli z cenzurą. Przypominali, że wolność słowa jest zagwarantowana w konstytucji.