Ukraina Noc i publicyści
Noc na kijowskim placu Niepodległości minęła spokojnie. Mimo że po podpisaniu przez prezydenta antydemokratycznych ustaw obawiano się szturmu na Majdan, tej nocy do niego doszło.
Ograniczenia swobód obywatelskich wprowadzone przez ustawy nie spowodowały masowej mobilizacji Ukraińców - na placu Niepodległości było kilkaset osób, mniej niż poprzedniej. Eksperci mówią o próbach zastraszenia społeczeństwa drakońskimi karami za udział w protestach. Były współpracownik Wiktora Janukowycza Taras Czornowił, który był w nocy na Majdanie, twierdzi, że protesty mogą nabrać bardziej radykalnego charakteru. "Gorące głowy i ci, którzy już mają dosyć zdecydują się na partyzantkę" - dodał.
Ukazujący się w sobotę tygodnik "Dzerkało Tyżnia" pisze, że władze liczą na to, że ustawy będą efektywniejszym środkiem walki z demonstrantami niż oddziały specjalne Berkut. Oponenci władz mają się przestraszyć i nie wychodzić na ulice. Przewidziane są procesy pokazowe. Zdaniem publicysty tygodnika, Serhija Rachmanina, Wiktor Janukowycz podpisując ustawy pokazał, jak bardzo boi się własnego społeczeństwa i trwających od 21 listopada protestów na Majdanie. Prezydent jest przekonany, że reżim może opierać się jedynie na organach ścigania: MSW, SB, prokuraturze i sądach.
IAR
