W dzienniku "Den'" czytamy, że Ukraina coraz częściej jest wymieniana obok Białorusi. Unia Europejska ma jednak nadzieję na to, że Kijów nie odwróci się całkowicie od demokracji. Byłoby to też porażką samej Brukseli, która na Wschód od Bugu będzie miała tylko autorytarne państwa. "Tak naprawdę +wielce niezależny+ sędzia wydał wyrok nie tylko na Tymoszenko, ale skazał na izolację i stagnację wszystkich nas" - czytamy w "Dniu".
Zgadza się z tym Witalij Portnikow, który w swoim felietonie w portalu Lewy Brzeg pisze, że "Ukraina, która pokłóciła się z Moskwą, Brukselą i Waszyngtonem w tym samym momencie, rozeźliła Warszawę i oburzyła Berlin to unikalne państwo na mapie Europy. [...] To pełny brak nawet nie państwowego, a korporacyjnego myślenia". O ile jednak z Rosją się rozmawia ponieważ ma surowce, to o Ukrainie można po prostu zapomnieć, tak jak odstawiono na boczny tor Białoruś.
Dziennik "Segodnia" przypomina, że ukraińskie władze liczyły na to, że wyrok, który dotyczy umów gazowych, będzie argumentem w rozmowach z Moskwą na temat nowych porozumień dotyczących handlu błękitnym paliwem. Już wczoraj jednak Rosjanie rozwiali te nadzieje. W gazecie należącej do deputowanego prezydenckiej Partii Regionów czytamy jednak, że wraz z zamknięciem Julii Tymoszenko na 7 lat wzmacnia się pozycja Wiktora Janukowycza, który jakoby został teraz jedynym silnym politykiem na ukraińskiej scenie. Mają go teraz popierać inni działacze polityczni, a także biznesmeni. W rezultacie dziennikarze "Segodnia" rysują perspektywę Ukrainy jako Rosji w miniaturze.
