W oświadczeniu Naftohazu, przesłanym Polskiemu Radiu, czytamy, że firma ma zamiar złożyć pozew do Sądu Arbitrażowego w Sztokholmie jeżeli wcześniej przeciwko Ukraińcom pozew złoży Gazprom. Rosjanie zapowiedzieli wcześniej taki krok bowiem chcą aby to ta instancja zabroniła Naftohazowi ograniczać tranzyt do państw Unii Europejskiej. Z kolei Ukraińcy przekonują, że brak kontraktu na ten rok nie daje im podstaw prawnych oraz możliwości finansowych i technicznych dla realizacji tranzytu rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy.
Naftohaz twierdzi także, że jeżeli Gazprom chce, aby płacił on 418 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, wtedy transport paliwa na odległość stu kilometrów powinien kosztować ponad 9 dolarów - teraz ta opłata jest prawie 6 razy mniejsza. Jej wysokość oraz cena gazu to główne punkty sporne Kijowa i Moskwy. Z tego powodu nie podpisano dotąd umowy na ten rok, a od 1 stycznia Rosjanie wstrzymali dostawy gazu dla Ukrainy.