Rzeczniczka Uniwersytetu Warszawskiego zapowiedziała, że uczelnia zgłosi sprawę do prokuratury. Zapewniła jednak, że dostęp do danych studentów i wykładowców miał tylko sam haker. Osoby postronne poza tradycyjnie dostępnymi informacjami widzieli tylko sygnaturę hakera. Dane wrażliwe są bowiem na innych serwerach.
Do włamania doszło podczas wprowadzania aktualizacji strony przez administratora. Obecnie jest ona zablokowana. Rzeczniczka Uniwersytetu Otwartego powiedziała IAR, że od półtorej roku strona jest atakowana przez hakerów.