Liczba ta daje Barackowi Obamie argument, że kraj wychodzi z kryzysu. Mitt Romney przekonuje jednak, że Ameryka zasługuje na lepsze wyniki.
Analitycy spodziewali się, że w październiku w USA zostanie stworzonych 125 tysięcy miejsc pracy. W rzeczywistości przybyło ich o 50 tysięcy więcej. Wskaźnik bezrobocia wzrósł jednak z 7,8 do 7,9 procent. Wynika to jednak z faktu, że duża liczba Amerykanów ponownie zarejestrowała się jako bezrobotni i powróciła do poszukiwania pracy. Sztab wyborczy Baracka Obamy uznał najnowsze dane z rynku pracy za dowód na to, że sytuacja gospodarcza USA powoli ale stale poprawia się. Obecny prezydent przekonuje, że to nie jest dobry moment by zmieniać kierunek.
Mitt Romney zwraca jednak uwagę, że liczba nowych miejsc pracy ledwie nadąża za wzrostem populacji. Kandydat republikanów przekonuje, że on skieruje amerykańską gospodarkę na drogę prawdziwego wzrostu. W tej chwili wyścig do Białego Domu jest bardzo wyrównany. Analitycy dają minimalnie większe szanse na wygraną prezydentowi Barackowi Obamie.
IAR
