Mitt Romney twierdzi, że bierność Baracka Obamy doprowadziła do wzrostu fali ekstremizmu na Bliskim Wschodzie co grozi destabilizacją w regionie. Romney zasugerował związek polityki obecnego prezydenta USA ze śmiercią amerykańskich dyplomatów w Libii. "Winę za śmierć naszych ludzi w Libii i za ataki na nasze ambasady ponoszą ich organizatorzy. Jednak to na prezydencie USA spoczywa obowiązek kształtowania historii zamiast poddawania się biegowi wydarzeń".
Mitt Romney przekonywał, że prezydentura Baracka Obamy przyniosła wzrost ryzyka konfliktu na Bliskim Wschodzie. "Wiem, że prezydent ma nadzieję na bezpieczniejszy, bardziej wolny i prosperujący Bliski Wschód. Też mam taką nadzieję. Ale nadzieja nie jest strategią". Mitt Romney zaproponował by Stany Zjednoczone zaczęły zaopatrywać w broń niektóre grupy rebeliantów w Syrii i obiecał, że za jego prezydentury Stany Zjednoczone znów staną się przywódcą wolnego świata.
IAR