Samolot pasażerski Northwest Ailines leciał z San Diego do Minneapolis. Na jego pokładzie znajdowało się 144 pasażerów i 5 członków załogi. Maszyna nie wylądowała jednak w docelowym porcie tylko poleciała dalej na wysokości 11 tysięcy metrów. Wieże kontrolne nie były w stanie nawiązać kontaktu z samolotem na ponad godzinę.
Przedłużający się lot zaniepokoił jedną ze stewardess, która skontaktowała się przez interkom z kabiną pilotów. Dopiero wtedy zawrócili oni w kierunku Minneapolis i bezpiecznie wylądowali na tamtejszym lotnisku.
Piloci tłumaczyli, że prowadzili rozmowę na temat przepisów lotniczych i przegapili moment planowanego lądowania. W wyjaśnienia te nie wierzą eksperci. Ich zdaniem, nawet podczas gorącej dyskusji, piloci nie mogli nie zwrócić uwagi na wyraźne sygnały z aparatury pokładowej i nie zauważyć rozświetlonego miasta nad którym przelatywali. Najbardziej prawdopodobna jest teza, że obaj zasnęli za sterami. Taką wersję zdarzeń mogą potwierdzić nagrania z kokpitu, które już przekazano prowadzącej dochodzenie Federalnej Administracji Lotniczej.