Debata na ten temat była prowadzona w kuluarach międzynarodowego forum w Brukseli, poświęconego między innymi przyszłości NATO.
Po informacji agencji Reutera zdecydowana większość komentatorów uznała, że rywalizacja o stanowisko sekretarza generalnego jest przesądzona. Wprawdzie rzecznik Sojuszu James Appathurai zaprzecza i mówi, że "gra toczy się, dopóki nie ma zgody wszystkich 26 krajów", ale wiadomo, że opinia Waszyngtonu w tej w sprawie jest kluczowa. Do tej pory zawsze zwyciężał kandydat, którego wcześniej poparły Stany Zjednoczone.
Anders Fogh Rasmussen, zręczny polityk, popularny w kraju i za granicą, wywołuje jednak sprzeciw Ankary, bo nie przeprosił za karykatury Mahometa w duńskiej prasie, bo nie jest zwolennikiem wejścia Turcji do Unii. Może dlatego część polskich polityków ma nadzieję, że Radosław Sikorski wciąż liczy się w walce o stanowisko szefa NATO. Cały czas prowadzone są rozmowy - mówi Mariusz Handzlik z Kancelarii Prezydenta i dodaje "Jesteśmy dobrej myśli".
Sam Radosław Sikorski przekonywał w Brukseli, że po 10 latach od rozszerzenia Sojuszu przyszedł czas, by na jego czele stanął polityk z Europy Środkowo-Wschodniej - "Byłoby naturalne, gdyby ktoś z naszego regionu był brany pod uwagę"- tak polski minister mówił jeszcze zanim pojawiła się informacja w agencji Reutera. Pózniej już odmawiał komentarzy, nie przyszedł na zapowiadaną konferencję prasową, a z brukselskiego forum wyszedł tylnymi drzwiami, by uniknąć dziennikarzy.