IPN ustalił listę ponad 40 tysięcy byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL, którzy będą objęci ustawą "dezubekizacyjną". Jak wyjaśnia prezes Instytutu Pamieci Narodowej Janusz Kurtyka przez rok IPN weryfikował nazwiska prawie 200 tysięcy osób, przesłane przez instytucje zajmujące się emeryturami i rentami.
Weryfikacja nie obejmuje, danych znajdujących się w tak zwanych "zbiorze teczek zastrzeżonych". IPN zwrócił się do ABW o udostępnienie danych - wyjaśnia przezes IPN i dodaje, że chodzi o kolejnych 2 tysiące nazwisk.
Jak dodał Janusz Kurtyka, ponad 40 tysięcy osób, które pozbawione bedą emerytur, to nie wszyscy pracownicy komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. Ustawa nie obejmuje wojskowej bezpieki, począwszy od lat 50. - żołnierzy Informacji Wojskowej, Wojskowej Służby Bezpieczeństwa i II Sztabu Generalnego LWP. "Krwawi kaci, którzy jeszcze żyją, będą będą nadal pobierali swoje emerytury" - podkreślił szef IPN.
Jak poinformował Janusz Kurtyka wśród weryfikowanych znalazły się również 4 osoby, które pracując w służbach bezpieczeństwa działały na korzyść niepodległego państwa polskiego.
Od 1 stycznia emerytury byłych funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa oraz członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego będą obliczane według niższego przelicznika 0,7 procent. Jest to wskaźnik, używany wobec innych obywateli przy obliczaniu emerytury za okres, kiedy nie płacili składek na ZUS.