81-letni Jan Rutkowski, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Obchodów rocznicy Tragedii Wołyńskiej, uratował się wtedy z pogromu. Mieszkał w Kolonii Polskiej koło Sarn, która liczyła 60 domów. Przeżył, bo przed masakrą uciekł do lasu. Jak opowiada, kiedy wrócił rano, wraz z garstką, tych, którzy schronili się w lesie zastał spalone domy, zmasakrowane i zwęglone zwłoki mieszkańców wioski, głównie starszych ludzi, którym nie udało się uciec. Nacjonaliści z UPA mordowali wszystkich, którzy nie byli Ukraińcami.
Ta tragedia do dziś nie ma swojej sprawiedliwej oceny. Nigdy nie została nazwana oficjalnie tragedią ludobójstwa - mówi Władysław Walec, Pełnomocnik Wojewody Warmińsko-Mazurskiego ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Jego zdaniem w imię poprawności politycznej nie chcemy mówić o prawdzie tamtych wydarzeń i dopuszczamy kłamstwo historyczne. Walec podkreśla, że na kłamstwie nie można zbudować dobrych stosunków z narodem ukraińskim. Jak mówi, naród ukraiński powinien odciąć się od zbrodniczych organizacji, które dokonały zbrodni ludobójstwa.
Naczelnym hasłem nacjonalistycznej ideologii ukraińskiej stworzonej przez Dymitro Doncowa było: "Ukraina tylko dla Ukraińców".
W latach 1943 - 44 na Kresach Wschodnich Rzeczpospolitej wymordowano ponad 100 tysięcy Polaków.